sobota, 31 lipca 2010

Puszcza [ok. 61 km]

 
 




Tym razem zaczęliśmy wycieczkę przy stacji Metro Marymont. Jechaliśmy przez park koło Fortu Bema, który bardzo się podobał Agusi. Można tam sobie np. wypożyczyć rowery wodne, a dzieci znajdą tu mnóstwo różnych drabinek i urządzeń.





Potem wzdłuż Powstańców Śląskich,



a następnie Radiową





dotarliśmy do rezerwatu Łosiowe Błota.



A tam nagle zamknięta brama:



Zawróciliśmy więc, pojechaliśmy kawałek wzdłuż torów


i trafiliśmy już na właściwą ścieżkę.





Wkrótce dojechaliśmy do Janowa, za którym trafiliśmy do... no właśnie gdzie?



Do Izabelina prowadziła bardzo przyjemna i niemalże pusta szosa, która wjechaliśmy do Puszczy Kampinoskiej:






W Sierakowie dopadła nas burza, która uwięziła nas przy sklepie spożywczym pod przeciekającym parasolem - może tego nie widać, ale lało jak siemasz:



Postanowiliśmy zatem jechać krótszą trasą, czyli czarnym szlakiem. Okazało się, że piaszczysta droga zmieniła się w wodnisto-błotnistą.





Zafascynowani sporą górką w lesie i pewną potrzebą odkryliśmy tajny śmieciowy bunkier.





aż dojechaliśmy do skraju puszczy,



następnie wkoło Cmentarza Północnego



i dalej Marymoncką dojechaliśmy do AWF-u.



Na terenie AWF znajduje się też jedyny w Warszawie pomnik sportowca: jest to pomnik Janusza Kusocińskiego (ps. Kusy), lekkoatlety, polskiego złotego medalisty olimpijskiego w biegu na 10000 m z Los Angeles w 1932 r.
Kusociński walczył podczas wojny w obronie stolicy, został dwukrotnie ranny. Był także członkiem podziemnej organizacji “Wilki”, za co w 1940 r. został aresztowany przez Gestapo. Zginął rozstrzelany w Puszczy Kampinoskiej koło miejscowości Palmiry.






Później dojechaliśmy do Kępy Potockiej:





i poobserwowaliśmy kaczki





Na Kępie odbywał się piknik rodzinny, na którym można było sobie m.in. podachować samochodem




Kawałek dalej, wygłodniali, zatrzymaliśmy się na posiłek,




po którym, szlakiem Wisły, wróciliśmy do domu.





Ciekawostka Dżako:
Samoloty Jakolew Jak-40 i MIG-21MF przy Wydziale Mechatroniki Wojskowej Akademii Technicznej




Trasa:


Pokaż Kampinos na większej mapie

niedziela, 25 lipca 2010

Wypad nad Stawy Raszyńskie [ok. 49km]






Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy na Ursynowie. Następnie udaliśmy się na północ - ulicą Wołoską na Pola Mokotowskie. Zrobiliśmy tam kilka zdjęć pomnikom:
Pierwszy z nich, to Pomnik Lotników Polskich poległych w II wojnie światowej, autorstwa Marka Rogera Dziewulskiego oraz jego ojca, Tadeusza Dziewulskiego, który był pilotem 315 Dywizjonu Dęblińskiego.





Przez wielu uznawany jest za jeden z najlepszych pomników powstałych w Warszawie w ciągu ostatnich lat. Trzy smugi przypominać mają linie pozostawiane na niebie przez samoloty. Na murze wypisano nazwiska poległych lotników. Pomnik ma również trafioną lokalizację - na Polu Mokotowskim istniało bowiem pierwsze w Warszawie lotnisko, które upamiętnia następny pomnik:




Na tablicy znajduje się napis: "Tu na Polu Mokotowskim w latach 1910-1939 istniało pierwsze w Warszawie lotnisko, na którym w 1910 r. powstało towarzystwo "Awiata" i odbyły się pierwsze w Polsce wzloty aeroplanów (...)"
Następnie odwiedziliśmy pomnik Szczęśliwego Psa, autorstwa Bogny Czechowskiej (pozował Golden Retriever o imieniu Lokat, który pełnił w tym czasie rolę terapeuty w Fundacji "Przyjaciel"):




Odsłonięty został w 2004 r. z okazji obchodów Światowego Dnia Zwierząt. Warto wiedzieć, że w Warszawie istnieją nie tylko pomniki o tematyce wojennej...
Ostatni pomnik, to rzadko spotykana już dziś w Warszawie pamiątka z minionych czasów - Cmentarz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich:




Zaprojektowany przez Bohdana Lacherta i Władysława Niemirskiego. Na zdjęciu 21-metrowy obelisk, a po jego obu stronach znajdują się monumentalne rzeźby żołnierzy Armii Czerwonej. Cmentarz skrywa prochy 21 668 żołnierzy radzieckich. Na obelisku znajduje się napis: "Ku wiecznej chwale bohaterskich żołnierzy niezwyciężonej Armii radzieckiej, poległych w bojach z hitlerowskim najeźdźcą o wyzwolenie Polski i naszej stolicy Warszawy".

Następnie ruszyliśmy w dalszą drogę. Mijając Park Szczęśliwicki z jego wspaniałym stokiem narciarskim i torem saneczkowym:



dotarliśmy do Alej Jerozolimskich, którymi dojechaliśmy do strasznego skrzyżowania z ul. Łopuszańską. Remont tego skrzyżowania sprawił, że było ono dla nas niemal nie do pokonania, ale jakoś się udało i tuż za nim skręciliśmy w ul. Jutrzenki, którą już spokojnie przejechaliśmy przez Salomeę do Opaczy Wielkiej. Tam skręciliśmy we właściwie nie uczęszczaną (przynajmniej w weekend) drogę.


Ta dosyć piaszczysta droga doprowadziła nas do Opaczy Małej, skąd było już blisko do Raszyna i stawów. Widok na Staw Puchalski i jego okolice:




Zanim trafiliśmy do drugiej części stawów zwiedziliśmy okolicę.
Urokliwe pole rzepaku koło Puchał:


Natrafiliśmy też na Łuk Unii Europejskiej w Michałowicach:

Przez pewien czas towarzyszył nam bocian:


A to już ścieżka przez sam środek Stawów Raszyńskich:


Jesiony Alei Hrabskiej:


oraz widok na Staw Falencki:



Przez Falenty i Łazy dojechaliśmy do Dawidów, gdzie tuż za torami skręciliśmy w polną drogę:


nad którą lądowały samoloty:



a po bokach rosło pełno kwiatków (wrotycz):






I trasa:


Pokaż Wycieczka Raszyn na większej mapie